wtorek, 1 czerwca 2010

29-30 maja Hampi - motorem wśród ruin

W Bombaju człowiek nie usiedzi za długo. Ciągle mnie korci, żeby gdzieś wyjechać i zwiedzać, eksplorować Indie:) W tym tygodniu postanowiliśmy zawitać w Hampi. Są to ruiny 800 letniego miasta, które zostało zniszczone przez armie muzułmańskie. Największy kłopot jak zwykle jest z dojazdem. Jak zobaczycie sobie mapę to ta miejscowość jest bardzo daleko od Bombaju. Wyjechaliśmy o 21 w piątek i dotarliśmy na miejsce w sobotę o 16, wracaliśmy w niedziele o 15 i byliśmy w domu o 8.30:) Warto by jeszcze dodać, że nie było to połączenie bezpośrednie tylko z przesiadkami z busa sleepera na 3 godzinny pociąg i później jeszcze 15km rikszą:) Ogólnie podróż była bardzo ciekawa i męcząca. Po dotarciu do Hampi nie myślałem o niczym inny tylko o prysznicu i Coli:)
W końcu dotarliśmy do tego pięknego malowniczego miejsca jakim jest Hampi. Przepiękne skalne wzniesienia a wśród nich ruiny świątyń i pałaców. Według mnie jedno z najwspanialszych miejsc w jakich byłem.

Oczywiście jak to w Indiach bywa małp był niemal w każdej świątyni. Wyglądało to naprawdę super. Władzę nad opuszczonymi pałacami przejmuje teraz natura. Drzewa rosną wszędzie i królują małpy. 
Hampi to idealne miejsce do spacerów po górach. Ciekawe szlaki prowadzą do zapomnianych przez czas świątyń na szczytach. Dla przeżycia tej wyprawy bardziej duchowo można usiąść w różnego rodzaju naturalnych samotniach i pomedytować trochę:) Tylko lepiej to robić w ciągu dnia bo po zmroku jak to bywa w Indiach wszędzie zbierają się hordy dzikich psów:) No ale czego się nie robi, żeby zobaczyć taki zachód słońca:)


Jedną z ciekawszych rzeczy jakie tu zrobiliśmy to było wypożyczenie motorków i jazda poprzez wzgórza i doliny miedzy ruinami... Coś wspaniałego, czuje się wolność kiedy od tej zabójczej prędkości 50km/h wiatr twoje włosy rozwiewa a ty jadąc delektujesz się każdym widokiem:):):) Ruiny porozrzucane są na dosyć dużym terenie więc takie motorki były bardzo przydatne przy poruszaniu się między kompleksami świątynnymi. 
Jedna z głównych atrakcji Hampi. Kamienny wóz:) Kiedyś koła mogły się obracać teraz przymocowali je do reszty monumentu. W sumie i dobrze bo znając turystów to by tak kręcili, aż się nie urwie)
Z ciekawszych miejsc widzieliśmy jeszcze stajnie dla słoni...




....i świątynie w kształcie kwiatu lotosu.
W nocy zastała nas moja pierwsza burza w Indiach. Pierwszy znak ze zbliża się nieuniknione...... MONSOON IS COMING!!!!!!! Jak już przyjdzie to go opiszę na blogu:) 
Wyprawa była krótka ale bardzo owocna:) Niesamowite wrażenia zostaną na całe życie nikt mi tego nie zabierze... No chyba, że alzheimer:) 
  
Namaste:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz