W końcu dotarliśmy do tego pięknego malowniczego miejsca jakim jest Hampi. Przepiękne skalne wzniesienia a wśród nich ruiny świątyń i pałaców. Według mnie jedno z najwspanialszych miejsc w jakich byłem.
Oczywiście jak to w Indiach bywa małp był niemal w każdej świątyni. Wyglądało to naprawdę super. Władzę nad opuszczonymi pałacami przejmuje teraz natura. Drzewa rosną wszędzie i królują małpy.
Hampi to idealne miejsce do spacerów po górach. Ciekawe szlaki prowadzą do zapomnianych przez czas świątyń na szczytach. Dla przeżycia tej wyprawy bardziej duchowo można usiąść w różnego rodzaju naturalnych samotniach i pomedytować trochę:) Tylko lepiej to robić w ciągu dnia bo po zmroku jak to bywa w Indiach wszędzie zbierają się hordy dzikich psów:) No ale czego się nie robi, żeby zobaczyć taki zachód słońca:)
Jedną z ciekawszych rzeczy jakie tu zrobiliśmy to było wypożyczenie motorków i jazda poprzez wzgórza i doliny miedzy ruinami... Coś wspaniałego, czuje się wolność kiedy od tej zabójczej prędkości 50km/h wiatr twoje włosy rozwiewa a ty jadąc delektujesz się każdym widokiem:):):) Ruiny porozrzucane są na dosyć dużym terenie więc takie motorki były bardzo przydatne przy poruszaniu się między kompleksami świątynnymi.
Jedna z głównych atrakcji Hampi. Kamienny wóz:) Kiedyś koła mogły się obracać teraz przymocowali je do reszty monumentu. W sumie i dobrze bo znając turystów to by tak kręcili, aż się nie urwie)
Z ciekawszych miejsc widzieliśmy jeszcze stajnie dla słoni...
....i świątynie w kształcie kwiatu lotosu.
W nocy zastała nas moja pierwsza burza w Indiach. Pierwszy znak ze zbliża się nieuniknione...... MONSOON IS COMING!!!!!!! Jak już przyjdzie to go opiszę na blogu:)
Wyprawa była krótka ale bardzo owocna:) Niesamowite wrażenia zostaną na całe życie nikt mi tego nie zabierze... No chyba, że alzheimer:)
Namaste:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz