piątek, 5 listopada 2010

Powrót do domu

Już prawie tydzień jestem w domu i ciężko mi się zabrać do zakończenia tego bloga. Napisanie ostatniego posta sprawi, że już oficjalnie zakończę moją wspaniałą azjatycką podróż:( Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Co teraz?? Nie wiem. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Na razie zapraszam do przeczytania tego krótkiego posta o mojej długiej drodze do domu.
Jak tak patrze na moją mapę, robi mi się smutno, że na razie skończyło się odkrywanie nowych miejsc:( Z Phnom Phen ruszyliśmy do Kuala Lumpur. Tam niestety cała noc na lotnisku. Całe szczęście McDonalds otwarty był 24/7:) Mogliśmy z Adamem siedzieć i oglądać filmy do 4rano, bo lotnisko nie jest najwygodniejszym miejscem do spania:)
Po 2 godzinach snu i kolejnych godzinach czekania, udało mi się wsiąść do samolotu. 14,5h do Londynu i kolejna nieprzespana noc na lotnisku. Naprawdę ciężko jest tak koczować 2 dni. Nuda potrafi zabić:) No ale nareszcie cierpienie dobiegło końca:) Po 52 godzinach powróciłem do Poznania. Tu na lotnisku czekała już na mnie kochana rodzinka:)
Tak właśnie zakończyła się moja podróż:( Żal, ale trzeba ruszyć dalej. Dziękuję wam wszystkim za śledzenie moich losów. Mam nadzieję, że przy kolejnej mojej wyprawie będę mógł reaktywować mojego bloga:) Zachęcam wszystkich do spełnienia swoich marzeń. To nie jest nic trudnego, wystarczy chcieć.
Pozdrawiam i NAMASTE:)