Jak tak patrze na moją mapę, robi mi się smutno, że na razie skończyło się odkrywanie nowych miejsc:( Z Phnom Phen ruszyliśmy do Kuala Lumpur. Tam niestety cała noc na lotnisku. Całe szczęście McDonalds otwarty był 24/7:) Mogliśmy z Adamem siedzieć i oglądać filmy do 4rano, bo lotnisko nie jest najwygodniejszym miejscem do spania:)
Po 2 godzinach snu i kolejnych godzinach czekania, udało mi się wsiąść do samolotu. 14,5h do Londynu i kolejna nieprzespana noc na lotnisku. Naprawdę ciężko jest tak koczować 2 dni. Nuda potrafi zabić:) No ale nareszcie cierpienie dobiegło końca:) Po 52 godzinach powróciłem do Poznania. Tu na lotnisku czekała już na mnie kochana rodzinka:)
Tak właśnie zakończyła się moja podróż:( Żal, ale trzeba ruszyć dalej. Dziękuję wam wszystkim za śledzenie moich losów. Mam nadzieję, że przy kolejnej mojej wyprawie będę mógł reaktywować mojego bloga:) Zachęcam wszystkich do spełnienia swoich marzeń. To nie jest nic trudnego, wystarczy chcieć.
Pozdrawiam i NAMASTE:)
Blog przeczytałem dopiero teraz,cały, bardzo ciekawy, dużo informacji, humor, ładne zdjęcia - jednym słowem uczta dla ducha, nie zmarnowałeś czasu.
OdpowiedzUsuńkocham Indie i też za nimi tęsknię.Twój blog jest dla mnie fajnym odświeżaczem wspomnień. Wiele spostrzeżeń sie pokrywa. Ciesze się że tu trafiłam i dziękuje Ci za prace jaka wykonałeś pisząc i dokumentując podróż.NAMASTE
OdpowiedzUsuń