piątek, 12 marca 2010

7 marca Przeprowadzka :( ?? :)



Nadszedł czas niespodziewanych zmian. Obwieszczono nam, ze musimy sie wyprowadzic z naszego pięknego mieszkanka na Yari Road. Dlaczego akurat teraz. W tym tygodniu mialem sie przeniesc do najlepszego pokoju w mieszkaniu LLL No cóż można poradzić. Umowa sie skonczyla trzeba zmienic miejsce pobytu. Cale szczescie w AIESECu zmiany. Nowe twarze I nowa ekipa rządząca postarała się tym razem. Znaleźli mieszkanie blisko stacji kolejowej, wiec nie musze juz marnowac conajmniej godziny w rikszy dziennie:) No ale co z transportem. Przeprowadzka miała dobyć się w sobotę. Specjalnie zamieniłem sobie dni pracy, żeby mieć ten dzień wolny, ale nasz kochany AIESEC niestety znowu dal "dupy" (za przeproszeniem oczywiście:) ). Ok w niedziele w pracy powiedziałem sorry ale muszę wyjść 2,5h wcześniej bo mam jednak dziś się przeprowadzamy:) Lekko nie zadowoleni, ale cóż innego mogli zrobić. Puścili mnie a śpieszno pojechałem do domu. Spakowani prawie, że siedzimy na walizkach czekamy z aieseckiem. Pojawił się już koleś od przeprowadzki i syn landlorda z whisky:) W oczekiwaniu na przeprowadzkę zaczęliśmy małą imprezkę. Zamówiliśmy tajskie jedzenie (piekielnie ostre. Wierzcie mi ja uwielbiam ostre ale to było jak ogień wypalający twoje usta MEGA DOBRE:):):) ) O 19 30 telefon Sorry guys ale nie da rady się przeprowadzić dziś, bo wspólnota mieszkaniowa nie życzy sobie żadnych takich akcji po 20. MASAKRA!!!!! No nic na następny dzień trzeba znowu wyrwać się wcześniej z pracy:):):) Chyba jedyny plus tego wszystkiego:) Nasz administratorka biura była bardzo tym zdenerwowana i zadzwoniła do aiseca że mamy się przeprowadzić dziś i koniec:) No w końcu coś poskutkowało. Wyprowadzamy się:) 
Nowe mieszkanko jest bardzo eleganckie. Dwa pokoje sypialne kuchnia 2 łazienki i wielki salon:) Budynek nowoczesny usytuowany prawie pośrodku slamsu:) No na lekkich obrzeżach można powiedzieć :)

To jest widok z okna z salonu:) Może i wygląda strasznie ale ja już się do tego przyzwyczaiłem:) Bieda jest tu wszędzie, a ludzie w slamsie są bardzo mili i ciągle uśmiechnięci. Najlepsze w tym mieszkaniu jest to, że mamy panią sprzątaczkę. Za 800rupi miesięcznie, codziennie przychodzi myje podloge ubikacje i naczynia:) Żyć nie umierać:) 
  

2 komentarze:

  1. Pochwal się nowym mieszkaniem, wrzuć jakieś fotki, pozdrawiam Student Lex!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek, tylko pozazdrościć... tej sprzątaczki oczywiście, bo ja widoki z okna mam lepsze, hihi

    OdpowiedzUsuń