czwartek, 24 czerwca 2010

Holy Cow :)

W ciągu pierwszych dni po przyjeździe do Indii, ktoś zadał mi pytanie. Czy wolałbym być  Świętą Krową w Indiach czy może naszą zwykłą czarno-bilą polska Mućką :) Bez wahania odpowiedziałem Świętą Krową. W końcu to nie byle co Hindusi by mnie czcili prawie na równi z jakimś bogiem:)


No jakże człowiek może się pomylić. Już po paru dniach zauważyłem błąd w moim rozumowaniu. Kiedy przechodzimy się ulicami Bombaju widzimy wiele krów. Żyją sobie one na ulicy w brudzie miedzy hałdami śmieci. Tradycyjny krowi posiłek w Indiach to plastikowe foliówki i inne opakowania. Jest to danie główne nie tylko naszej świętobliwości ale także innych mniej ważnych zwierząt ulicznych, takich jak psy, koty, szczury I wiele innych.


Niestety dieta polietylenowa nie jest tak przyjazna dla innych zwierząt jak dla krowy. Dzięki unikalnej strukturze żołądka potrafi ona strawić wszystko:) a poza tym hindusi wierzą, że w krowim żołądku mieszkają bogowie:):):) Shiva z Ganeshem lepiej trawią niż Ranigast :)


Teraz bez wahania bym odpowiedział, że nasza Polska Mućka ma ciekawsze życie. Przynajmniej wie jak trawa smakuje, żyje sobie na zielonych pastwiskach a jako uwiecznienie jej wspaniałego życia, skończy na talerzu jako przepyszna wołowinka:) Hmmm aż mi ślinka leci. Tu w Indiach tylko kurczaka można jeść:(


Będąc w Indiach możesz napotkać na swojej drodze sikającą krowę i kolejkę hindusów chcących zamoczyć swoją rękę w świętym moczu i wtarciu tej błogosławionej amoniakalnej cieczy w swoje czoło i we włosy:):):) Brzmi okropnie i tak samo wygląda.

Jak opowiedziałem tą historie jednemu Indianinowi on oznajmił mi, że niektórzy radykalni hindusi suszą
odchody krowie i podczas szczególnych uroczystości dodają szczyptę do jedzenia.. bleeee. Wikipedia
podaje nawet, że Święty Kał jest używany jako środek na komary:) chyba będę musiał go kiedyś wypróbować :P

2 komentarze:

  1. jeśli naprawdę odstrasza komary to prześlij trochę tego świętego kału bo u nas plaga komarów;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oh Bartoszu, jak mi miło że to moje pytanie filizoficzne wziąłeś na warsztat.

    Dylemat czy być świetą czy jadalną krową powstał podczas wycieczki do jaskiń w Evorze :)

    OdpowiedzUsuń