wtorek, 6 lipca 2010

Nomadzi Północy 25-28 czerwiec Agra-New Delhi-Rishikesh

Tytułem wstępu chciałbym poinformować, że zaktualizowałem moje mapy i zdjęcia. Zapraszam wiec wytrwałych do oglądania.
 
Te trzy zacienione postacie, których tożsamość jest na razie nikomu  nie jest znana, niczym plemię nomadów wyruszyło w podróż pełną niebezpieczeństw. W 9 dni przemierzyli kraj mijając prastare grobowce, rwące rzeki, patrole graniczne i wszystko po to, żeby dotrzeć na szczyt świata. Poznajcie ich fascynującą historię.

Poznajcie tożsamość mojej nowej grupy podróżniczej. 'Karate Kid' Logan, Martinez i Bart o'Mei:) 
Siedząc w Mumbai'u w porze monsunu wszyscy myślą o ucieczce. Deszcz leje codziennie i tak będzie przez najbliższe 3 miesiące. Zaplanowaliśmy 9 dniowy wypad na północ. Pierwszy przystanek Agra.... No może nie tak szybko. Najpierw trzeba swoje odsiedzieć w pociągu... Jedyne 24h w wagonie sypialnym pełnym hindusów, którzy nie zapłaciwszy za bilet chcą skorzystać z naszych miejsc. 
Po ledwo co przespanej nocy, nastał upalny dzień. Do 17 byliśmy w pociągu niczym sardynki w puszce. Zmęczeni,śmierdzący i niewyspani dotarliśmy do naszego celu AGRA. Cale szczęście miasto śmierdziało bardziej niż my wiec nikt nawet nie zwracał na nas uwagi. Jak zwykle jak to bywa na stacjach zostaliśmy zaatakowani przez tłum rikszarzy, którzy widząc białego myślą tylko jedno $$$. Całe szczęście szybko znaleźliśmy sobie hotel z przepięknym widokiem na Taj Mahal.
Wieczorem szybko położyliśmy się spać. Wizja parogodzinnych kolejek od jednego z cudów świata, sprawiła, że wstaliśmy o 5 rano i po godzinie byliśmy prawie bez kolejki pod bramą główną. 750rupii za bilet w tym ciepła woda mineralna i ochraniacze na buty (dla tych turystów co podróżują do 5* hoteli i boją się chodzić w tych wyjątkowych miejscach na bosaka).

Przed nami ostatnia brama, ostatnie kroki i naszym oczom ukaże się ta wspaniała budowla. Z daleka czuje się atmosferę tego miejsca. Loganowi tak się udzieliło, że aż piszczał z radości. 

Hehe chyba nie tylko Loganowi odbiło na punkcie Taj Mahal'u. Skok radość w moich spodniach Ali Baby:) W końcu widzę ten piękny grobowiec. Kiedyś myślałem, że nigdy nie zobaczę tego cudu świata, ale życie tak się potoczyło, że mieszkam w Indiach już od pół roku (tak moi drodzy dzisiaj właśnie mija 6 miesięcy odkąd opuściłem naszą piękną ojczyznę)


Taj jest miejscem idealnym do robienia sesji zdjęciowych. Poza tym mieliśmy chińczyka w grupie czyli zdjecia były robione non stop. O to przykładowe zdjęcia.
Walki w powietrzu zawsze wychodziły efektownie:) ale jedno z moich ulubionych zdjęć to widok na Taj z moich okularów. Taki cud wpadł mi w oko:)



Taj Mahal robi ogromne wrażenie. Będąc w Indiach na pewno trzeba odwiedzić to miejsce. Cudowny biały marmurowy grobowiec pozostanie zawsze w moich wspomnieniach.
Po Taj Mahal'u mieliśmy jeszcze trochę czasu, żeby zobaczyć Agra Fort. Imponująca budowla zbudowana z czerwonego kamienia. Służyła kiedyś za wiezienie dla twórcy Taj'a, który został zdetronizowany przez własnego syna.
Po przyspieszonym zwiedzaniu Fortu udaliśmy się na dworzec, żeby złapać pociąg do Delhi a następnie do Rishikesh. Wszystko było zabookowne i miało pójść gładko... No własnie miało. Na stacji okazało się, że zachorowałem zrobiło mi się ciemno przed oczami i prawie zemdlałem:( Jakby tego było mało pociąg spóźnił się ok godziny, a następnie w czasie podróży zwiększył opóźnienie do prawie 2,5h. Dojeżdżając do Delhi okazało się, że nasza stacja jest na drugim końcu miasta:( Spóźniliśmy się na pociąg ok 5min:(:(:( Niestety musieliśmy sobie zacząć radzić w tym najgorszym mieście Indii.
Była już 22 i co tu robić w tym wielkim mieście. Zadzwoniliśmy do znajomego Sama, który poinformował nas, że podobno z Old Delhi jeżdżą busy do Rishikesh. Zaufaliśmy tej plotce i ruszyliśmy rikszą w wyznaczonym kierunku. Po dojeździe na dworzec autobusowy myślałem, żę przyjechaliśmy do jakiejś meliny gangsterów. Na każdym kroku wydawało mi się, że możemy być okradzeni albo pchnięci nożem.


Bilety kupowaliśmy od paserów na ulicy. Mówili, że jakiś bus ma przyjechać za 30min. Bilety kupione a transportu jak nie było tak nie ma:) W końcu o 24 podjechał jakiś autobus, na co nasi 'agenci podróżni' oznajmili nam, że to na pewno nasz:) Niestety ludzie w środku zaprzeczali... Tylko jeden Punjab powiedział, że na pewno jedzie do Rishikesh. Nie wiem dlaczego ale ufam Punjabom wiec ruszyliśmy w podroż w nieznane. Było mega niewygodnie, ale za to o 6 nad ranem dojechaliśmy do Rishikesh- Świętego miejsca, gdzie swoje źródło ma Ganges:):):)
Po śniadaniu znaleźliśmy hotel na pół dnia i ruszyliśmy do biura podróży, w którym mieliśmy zarezerwowany spływ rwącym Gangesem. 


To nasza raftingowa ekipa. Musieliśmy zacząć sobie ufać bo nasze życie leży w sile naszej grupy:) 26km Świętą Rzeką. Po takiej podróży moje ciało stało się totalnie wyświęcone:) Dobrze, że ten Ganges różni się od Gangesu z Delhi, bo tam śmierdzi masakryczne. Ścieki na oczyszczalni pachną fiołkami, jeśli porównamy je do tej świętej rzeki przepływającej przez stolice Indii. 
W niektórych momentach prąd był tak silny, że fale dochodziły do paru metrów. Naprawdę robiło się niebezpiecznie. 3 metrowe ściany wody wlewały się do naszego pontonu. Nieraz myślałem, że rozbijemy się o pobliskie skały. Niezapomniane przeżycie:) W niektórych miejscach pozwalali nam wyskoczyć do rwącej rzeki. Uczucie lepsze niż na rollercoasterze:) a poza tym nie ma to jak pływać w Świętej Rzece:):):)
Na końcu wyprawy zatrzymaliśmy się przy 5 metrowej skale. Odbywały się tam skoki do wody. Kolejne ciekawe przeżycie do mojej kolekcji. Szkoda tylko, że nie mam uwiecznionego skoku do wody:( 
Po tej ekscytującej przygodzie udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Dużo świątyń i pielgrzymów. Niestety mnie złapała znowu moja choroba i musiałem wracać do domu. Marcin z Loganem kontynuowali wycieczkę. Trochę żałuję, że nie byłem z nimi bo mógłbym zobaczyć, po raz drugi w moim życiu, zaklinacza węży:)

Kolejny przystanek Amritsar:)

  

1 komentarz:

  1. Znalazłam się tu przypadkiem, ale po przeczytaniu tego posta od deski do deski czuje, ze to blog warty przeczytania w calosci. I tak zrobie.
    Indie to fascynujący i zwariowany kraj, to dzieki takim podroznika jak Ty mozemy zasmakowac troche magii tego kraju
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń