piątek, 9 kwietnia 2010

3-5 Kwiecień Wielkanoc w Indiach


Parę dni przed Wielkanocą myślałem, że nikt nie będzie chciał ze mną świętować w tym uroczystym dniu. Nikt nie wykazywał inicjatywy. Nasze forum praktykantów świeciło pustkami. Czy nikt tu nie obchodzi świąt?? Nie mogłem tego tak zostawić, w Wielką Sobotę umówiłem się ze znajomymi, że będziemy malować jaja, a potem na imprezę:) Kupiłem pędzelki (farbki były w domu), Rado i Malwina zajęli się jajkami:) Pierwszy problem jaki napotkaliśmy był naprawdę banalny... Kto robił kiedyś wydmuszkę????? No chyba każdy robił ale w pierwszej klasie podstawówki, a to było już parę lat temu:)  No chyba 16 lat temu:) Kurde jaki ja stary już jestem...:) No nic, ktoś musi podjąć się tego wyzwania. Padło na mnie... Z trzęsącą się ręką zacząłem przebijać się przez jajko, delikatnie tylko, żeby nie pękło:) Udało się:) Nawet nie było tak źle.
Oprócz Radka, Malwiny i mnie do malowania przyłączyła się Zuzanna ze Słowenii, Ostick z Chin i 2 Hindusów (kolegów Malwiny). Mieliśmy niezły ubaw, szczególnie, że przy malowaniu towarzyszył nam Kingfisher Strong:) Specjalnie na tą okazję założyłem moją kolorową koszulkę z Holi. Teraz sam wyglądałem jak pisanka:) Po malowaniu pisanek udaliśmy się na imprezę......



Z samego rana obudziłem siebie i Radka i udaliśmy się do kościoła. Normalnie to chodzę do takiego małego kościoła koło mojej pracy, gdzie w czasie lunchu odbywa się msza święta. Ludzi zawsze pełen budynek chociaż to nie niedziela tylko dzień powszedni. Ten nowy kościół był inny. Duża budowla wypełniona po brzegi, a pieśni brzmiały trochę jak disco polo grane na organkach w podstawówce:)
Po kościele Radek udał się do Ashlee, ja natomiast podążyłem w kierunku domu z myślą o samotnym śniadaniu wielkanocnym:( Całe szczęście zastałem Malwinę i Zuzannę, i razem wykombinowaliśmy skromną ucztę. Nawet mieliśmy "szynkę" , znaczy się konserwę z Biedronki, ale jaki to był rarytas.... hmmmmm pycha:) 

Wieczorem udaliśmy się większą grupą na kolację. Było bardzo miło. Na następny dzień wstałem z samego rana i zachowując tradycje oblałem wodą wszystkich mieszkańców. Święta były udane. Chociaż tęskniłem za rodziną:)

2 komentarze: