poniedziałek, 4 października 2010

Już niedługo.....:)

Godzina Zero zbliża się  wielkimi krokami. Pojutrze o 14:00IST opuszczam ten piękny kraj:( Za czym będę tęsknił... No na pewno za ludźmi. W Indiach nawiązałem wiele kontaktów. Znajomości na całym świecie, wspaniali ludzie niezapomniane imprezy. Za tym swobodnym życiem tęsknić będę najbardziej. Mam nadzieje, że kontakt z najbliższymi znajomymi nie urwie się zaraz po moim wyjeździe. Czas pokaże. Jakby co zawsze zostaną mi cudowne wspomnienia:)


Na szczycie mojej listy nie może zabraknąć Vada Pav’a. Mojego jakże nie zdrowego śniadania. Ileż jak pochłonąłem tych indyjskich burgerów w czasie mojego pobytu..... Hmmm tego nawet najwięksi matematycy zliczyć nie mogą:) Vada Pav bo bułka z ziemniakiem:) Oczywiście ziemniak jest najpierw krojony w kostkę dodawane są przyprawy, następnie formowana jest kulka i to wszystko smażymy na głębokim oleju:):):) Po dodaniu czerwonego i zielonego chutney’a hmmmmmm niebo w gębie. Najlepiej smakuje prosto z ulicy:)


Co ja teraz będę do piwa przegryzał. Jak wrócę do domu muszę sprawdzić jak przygotować Masala Papad:) Jest to najlepsza przegryzka jaka znam:) Polecam każdemu do spróbowania... Ostrzegam, że w większości restauracji jest ona bardzo ostra wiec dla ludzi ze słabym żołądkiem zalecane po 3 miesiącach indyjskiej diety:)


Wrócę do polski pod koniec października i co.... Zimno!!!!! Brrrr w Mumbaju temperatura rzadko spada poniżej 27stopni. Zawsze można wyjść w shortach założyć japonki bądź sandały, a nie tak jak u nas ciężkie pełne buty:( Będę tęsknił za tą pogodą:) Jedyny minus tych upałów i Bombaju to brak zbiornika z czystą wodą gdzie można by popływać i ochłodzić rozgrzane ciało:)


Będzie brakować mi wielu rzeczy. Palm, papug, hinduskich świątyń, wizerunku Ganeshy na każdym kroku itd. W Bombaju czyje się jak w domu:) Po 9 miesiącach mieszkania w jakimś miejscu, nie tak łatwo jest je opuścić. Ciągle mam mieszane uczucia. Nie wiem czy chce wracać...  ale co zrobić decyzje już podjąłem czas ruszyć dalej. Świat jest za piękny, żeby pozostać w jednym miejscu.


Podam teraz parę przykładów rzeczy, za którymi tęsknić nie będę. Przede wszystkim tłok. Takie przeludnienie jakie jest w Bombaju działa człowiekowi na nerwy. Zazwyczaj jestem spokojny, wtapiam się w tłum i tak jak każdy łokciami i siłą toruje sobie drogę na stację:) Zdarzają się niestety takie dni, gdzie ma się tego wszystkiego dosyć i jedyne o czym człowiek marzy to piła mechaniczna, którą karczowałby sobie ścieżkę wśród tłumu:)


HAŁAS!!!!! Zatłoczone ulice i nikt nie używa tu kierunkowskazów. Za to wszyscy kochają klaksony. Ciągłe trąbienie doprowadza ludzi do bólu głowy. Nawet na pustej ulicy zdarza się, że ludzie używają klaksony w ryt muzyki z radia.... Idzie ogłupieć na tej ulicy:)


Riksze i rikszarze to temat kontrowersyjny:) Będzie mi brakowało rikszy jako środku transportu. Wygodna mała i zawsze dojedzie tam gdzie chcesz. Inaczej ma się sprawa z rikszarzami. Brak angielskiego i próby ciągłego oszukania sprawiają, że ma się już tych ludzi dosyć.
 
Szkoda,że muszę opuszczać  Mumbai ale mam nadzieję, że wrócę tu za parę lat i zobaczę jak to wszytko się zmieniło:) 


1 komentarz: