wtorek, 12 stycznia 2010

06.01.2010 No i się zaczeło

Koszmar zaczął się na lotnisku w Poznaniu. Możliwość odwołania lotu bardzo mnie przeraziła:) 40 min wiszenia na telefonie by dodzwonić się do linii lotniczych co ze mną będzie. Czy przepadnie mój bilet czy nie... cale szczęście samolot przyleciał z 4h opóźnieniem:) Po kolejnych 2h WELCOME TO LONDON. Szybko w pociąg do centrum wsiadam następnie przesiadka na metro i znowu na pociąg. Anglia sparaliżowana spadło 15cm śniegu ulice puste masakra jednym słowem. Złą passe tego dnia przerwał nocleg u Korneli, której serdecznie dziękuje za gościnę. Rano taxi i na lotnisko. W samolocie bardzo milo zacząłem do Johnego z Cola Colą a po opróżnieniu kubeczka przerzuciłem się na browarki. W sumie było ich z 6 podczas całego lotu. Dobry obiad i kolacja miłe panie filmy w TV gry wideo, żadna z tech wspaniałych rzeczy nie zwiastowała tego co ma się zaraz wydarzyć....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz