wtorek, 12 stycznia 2010

08.01.2010 Incerdible india????? Czy aby napewno??

Szczęśliwy, że już na miejscu ruszyłem w kierunku odprawy. Pierwszy szok przeżyłem kiedy powiedziano mi że mnie nie wpuszczą do Indii. No cóż czeka mnie droga powrotna. Okazało się że mam złą wizę bo ambasada w Polsce nie wiedziała, że potrzebuje nie biznesową tylko pracowniczą. Jakoś udało mi się ubłagać strażnika i w końcu mnie puścili:) Więc z uśmiechem na ustach jak to mam w zwyczaju ruszyłem dziarskim krokiem prosto na spotkanie przygody. Pot lał sie ze mnie strumieniami, nogi puchły mi od tego upału ale ja dzielnie kroczyłem na spotkanie z AIESECiem. Tuż za bramą lotniska powitał mnie tłum ludzi z tabliczkami. No to co mi pozostało znaleźć się na jakiejś tablicy i zacząć zabawę. W teorii bardzo proste w praktyce trochę to wygląda inaczej. NIKT MNIE NIE ODEBRAŁ Z LOTNISKA!!!!!!!!!!! Sam jak ten palec w obcym kraju o 2 w nocy usiadłem na murku i pisałem SMSy. Czekałem czekałem nikt nie odpisywał. W miedzy czasie musiałem odganiać naciągaczy (a muszę zaznaczyć ze było ich tam tysiące zresztą tysiąc to mała liczba w Bombaju tyle to upcha sie do jednego wagona w pociągu ale o tym później). W końcu zdecydowałem się przyjąć pomoc od hindusa. Wybierałem go skrupulatnie. Elegancki garnitur mówił mi że jest godny zaufania. Zadzwonił do AIESECu ale nie odbierali, dlatego spróbowałem się skontaktować ze znajomą z Litwy z którą obecnie pracuje. Przesłała mi adres i pojechałem do niej taksówką. Jeśli myślicie ze to jest happy end tej nocy to jesteście w błędzie. Przy wejściu do taksówki jakiś koleś pomógł mi włożyć bagaż do auta, myślałem że to kierowca ale się myliłem. Za ta usługę koleś wola do mnie rupi rupi 10 rupi a ja na to spieprzaj dziadu. No ok pierwsze żebranie mam już za sobą:) ale nie na długo 100 metrów w ciemnej uliczce staje kierowca (przypominam jest 4rano) oczywiście jak to w Bombaju on nie wie gdzie to jest wiec wychodzi się zapytać. Zostaje sam... Nagle nie wiadomo jak i kiedy w oknie pojawia sie żebrząca reka dziecka. Rupi rpui Euro Dolar Sir Please am am rupi. I najgorsze jest to dotykanie ciggle cie macaja tymi brudnymi rekami. Dzieci kobiety transwestyci starcy kalecy itd. Niestety moje serce z kamienia nie przełamało się. Pozostałem niewzruszony do końca, który nastąpił kiedy dzieciak dostał wpieprz od taksówkarza. To była 2 próba wymuszenia ode mnie pieniędzy. 3 nastąpiła chwile potem. Taksiarz oznajmia mi że musi zatankować na co ja ok nie ma sprawy. No to jak OK to on do mnie ze ja place za paliwo. What???????? Spieprzaj dziadu za takse zapłaciłem z góry w kasie i żadnego wymuszania na biednym studencie. No w końcu spokój. Godzinę jeździliśmy i szukaliśmy adresu. Mumbai nocą widziany przez indyjskiego świeżaka jest straszny. Gorąc smród mega syf rozwalające się budynki ludzie śpiący tłumnie na ulicy i psy. Miliony psów wszystkie wyglądają tak samo. Dzikie bezdomne psy gotowe rozszarpać cie i zjeść na śniadanie (takie było moje pierwsze wrażenie jakże mylne tak przy okazji)
Aha dojechałem szczęśliwie do domu i mieszkam tu do tej pory:)

3 komentarze:

  1. z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Stary jak tak dalej bedziesz opisywał te przygody tak jak teraz czyli zabawnie i z jajem to powinienes po powrocie wydac ta opowiesc jako ksiazke!!!!
    Pozdrawiamy i czekamy na dalszy ciąg!!!! kuzyn Luki z rodzinką:)

    OdpowiedzUsuń
  3. poproszę o rozwinięcie wątku dot. psów:)
    Bartosz jesteś the best!!

    OdpowiedzUsuń