czwartek, 14 stycznia 2010

11.01.2010 Pierwsza wyprawa Elephanta Island

Dzień zapowiadał się wspaniale wstaliśmy wcześnie rano uszykowani do wyprawy:) Miałem w ten dzień iść do pracy ale wraz z moja koleżanka Vilgaile stwierdziliśmy ze nie ma sensu. Na 1 godzinę żeby tylko powiedzieć "Hi I am Bart from Poland nice to meet you:)". Pomysł z wyspą wydawał mi się o wiele ciekawszy:) Jestem na dworcu a tam tłum ludzi. Kupiliśmy bilety i czekamy na resztę znajomych. Staliśmy się główną atrakcją dla przechodniów. I to nie ze względu na otaczający i dotykający nas tłum żebrzących dzieci z matkami ale ze względu na kolor skóry. Teraz wiem jak czują się murzyni przechodzący przez polskie miasteczka:) W naszym przypadku to bylo "Patrz Biały WOW" (Jak jest się w pociągu albo innym miejscu publicznym ludzie potrafią patrzeć tobie w oczy godzinami). Wróćmy do naszej historii. W trakcie czekania na dworcu dostałem telefon. Wow AIESEC sobie o mnie przypomniał każą mi iść do pracy. Ja na to że nie bo jade na wycieczke. Nastąpiła mała kłótnia. Chcieli żebym wrócił do domu przebrał się w strój formalny i jechał do pracy. Niestety ja miałem inne plany. A ci którzy mnie znają wiedzą że w kłótniach to ja jestem dobry:):):) Wiec zadzwoniłem szybko do firmy dogadałem się z nimi i uprzejmie poinformowałem AIESECa ze przegrał kłótnie ze mną:)


Dojechaliśmy do starego miasta. Totalnie inny świat. Zabudowa w stylu europejskim trochę mnie śmieci na głównych ulicach, brak riksz na drogach(bo mają zakaz) i mega dużo bladych twarz takich jak ja:) Wylądowaliśmy pod Bramą Indii. Podobno ten wielki monument wzniesiono tylko by powitać jakiegoś króla Anglii, który przyjechał na inspekcje swojej kolonii. Na zdjęciu powyżej widać także znany na cały świat Hotel Taj Mahal, który został częściowo spalony 2 lata temu podczas ataków terrorystycznych w Bombaju.
Jak widać ze zdjęcia i myśląc logicznie na wyspę przetransportowaliśmy się drogą wodną ok 45min. Przywitała nas piękna zielona wyspa na której żyło pełno małpek:) Tłum turystów przyciąga sprzedawców wszystkiego od jedzenia po święte obrazki. Główną atrakcją wyspy jest wykuta w skale świątynia Shivy jednego z 3 głównych bogów hinduizmu. Wstęp do jaskiń kosztuje 250 rupi ale dla hindusów tylko 10rupi:) Czy ktoś w Polsce widział ceny dla polaka i zagranicznego bo ja takiej dyskryminacji jeszcze nigdy nie widziałem:) Ale co tam zapłaciłem w końcu to tylko 12zł:)


Jaskinie robią duże wrażenie szczególnie jak się ma przewodnika, który wytłumaczył nam co i jak. Naprawdę bardzo ciekawa opowieść zważając na fakt ze miałem marne pojęcie o Indyjskiej mitologii. Polecam każdemu bo to są naprawdę ciekawe historyjki. Co mnie przeraziło to zachowanie hindusów. Te brudasy nie potrafią nawet uszanować świętego dla nich miejsca. Nikt tam się nie przejmuje faktem obecności Shivy wśród nich śmiecą plują na podłogę świątyni. Zero szacunku. No cóż zrobić taka ich mentalność:)

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Bartek, podobna dyskryminacja jest w Wietnamie:) Stawki dla bialych o 100% wyzsze :)
    Witamy w Azji :) Klaudia
    P.S. W kwietniu wybieram sie na polnoc Indii :)

    OdpowiedzUsuń